Ostatnim spotkaniem w okresie przygotowawczym miała być ubiegłotygodniowa przegrana potyczka z zawodnikami K.S Pniewo tym bardziej byłem pozytywnie zaskoczony (weekend bez meczu to weekend stracony) kiedy okazało się że zostanie rozegrany sparing z zespołem GKP Targówek Warszawa. Jak pewnie nieliczni kibice pamiętają w ubiegłym sezonie rywalizowaliśmy z tym zespołem w rozgrywkach ligowych gdzie oba spotkania zarówna w Jabłonnie jak i w Warszawie wygraliśmy (odpowiednio 3:1 i 5:1) po czym w następnym sezonie ekipa z Warszawy zostala przeniesiona do grupy drugiej gdzie po rundzie jesiennej zajmują 3 miejsce z dorobkiem 20pkt w 10 meczach. Do prowadzącego Interu Warszawa tracą 8pkt a do drugiego Amigosu Warszawa 3 oczka. Z tego miejsca życzę ekipie z Targówka awansu bo takich kibiców jakich mają oni próżno szukać na trybunach B-klasy i zespół powinien wrócić tam gdzie ich miejsce J
Już na początku spotkania Wisła miała idealną okazję do zdobycia bramki. Maciek Lech zagrał do Adama Fronczka, ten do Pawła Madeja który oddaje Adamowi jednak w momencie podania przed bramką ich zamiar wyczuł goalkeeper gości rzucając się pod nogi Fronczkowi i wyłuskując mu piłkę sprzed nogi zażegnuje niebezpieczeństwa. Dwie minuty później drużyna przyjezdnych przeprowadziła akcję prawą stroną boiska jednak po ostatnim podaniu pewnym wślizgiem popisuje się Piotrek Małyszew wybijając przy tym futbolówkę na aut. W 7 minucie po faulu na Wierzbickim Tomek próbuje szybkim podaniem uruchomić Madeja jednak robi to zbyt czytelnie i zawodnik ustawiony w murze odbiera podanie niwecząc sytuacje która mogłaby poważnie zagrozić bramce Warszawskiego GKP. Po chwili centra z rzutu rożnego zawodnika gości doprowadza do niepewnej interwencji Tomka Kokosińskiego któremu piłka wylatuje z rąk przy wyskoku. Na szczęście udanym wybiciem z pola karnego popisuje się Łukasz Majewski egzekwując piłkę poza strefę zagrożenia. W 16 minucie po źle założonej pułapce ofsajdowej przez obrońców Wisły sam na sam z Tomkiem wychodzi napastnik z Warszawy, jednak Kokos broni strzał wychodząc z bramki wykonując przy tym styl ala Artur Boruc skracając kąt strzelcowi gości co doprowadza do tego ze piłka odbiła się od naszego bramkarza i przy pomocy wybicia Zbyszka Marzęckiego po raz kolejny możemy odetchnąć z ulgą. W 21 minucie Paweł Madej w indywidualnej akcji mija jak tyczki trzech zawodników Targówka jednak niestety w ostatniej fazie piłka za bardzo mu odskoczyła na nierównym terenie naszego boiska i wychodzi z nią poza pole gry. Szkoda akcja była całkiem niezła. Parę minut później Madej do Wierzbickiego, Tomek wychodzi sam na sam, mija bramkarza i z ostrego strzela….w słupek. Czy mógł to zrobić lepiej? Wie tylko on sam. Po chwili ponownie Paweł, jednak tym razem zagrywa do Małyszewa, ten dośrodkowuje wprost sprzed linii końcowej na głowę Adama Podgórskiego którego strzał głową lecący w światło bramki wybija obrońca na rzut rożny. Drużyna z Targówka w tym elemencie gry ograniczała się do gry skrzydłami jednak za każdym razem na wysokości zadania stawali Marzęcki i Małyszew. Jedynie w 37 minucie po podaniu z prawej strony w sytuacji sam na sam piłkę wysoko nad bramka posłał gracz z Warszawy i w pierwszej połowie był to jedyna ciekawa sytuacja naszego dzisiejszego przeciwnika. Co innego Wisła, która atakowała coraz śmielej i w jednej sytuacji gdy w zamieszaniu podbramkowym i walce Michała Banaszka piłka szczęśliwym trafem wylądowała przy nodze Adriana Polaka który bez namysłu strzelił do pustej bramki wyprowadzając drużynę na prowadzenie. Chwile wcześniej w słupek trafił Podgórski. Przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę Polak decyduje się na mocny plasowany strzał sprzed pola karnego w światło bramki, jednak niestety tym razem bramkarz gości staje na wysokości zadanie i pewnie broni strzał ratując drużynę przed utratą drugiej bramki. Druga połowa rozpoczęła się jak pierwsza od śmiałych ataków ekipy Ryszarda Stromeckiego. W pierwszej akcji po gwizdku Podgórski wypuszcza Madeja ten podaje do Polaka, która wpada w pole karne i strzałem zatrudnia bramkarza, który wybija piłkę na rzut rożny. Po chwili Adi dośrodkowuje wprost na głowę Łukasza Gałązki, jednak obok bramki. W 49 minucie po kolejnym strzale Madeja goalkeeper gości egzekwuje piłkę na róg by po chwili po raz kolejny obronić strzał spoza pola karnego Polaka a potem Podgórskiego. Parę minut później już takiego szczęścia goście nie mają gdy po strzale Madeja piłka niefortunnie odbija się od obrońcy GKP i wpada do bramki obok zdezorientowanego bramkarza. Wisła – Targówek 2:0. Po strzeleniu drugiej bramki rozluźniają się szerego gospodarzy którzy zapomnieli że w ubiegłym tygodniu przy takim samym prowadzeniu dali sobie wbić w odstępie paru minut dwóch bramek i z nieba spadli do piekła. Tutaj przebieg był podobny bo w 63 minucie mimo wcześniej fenomenalnej interwencji Kokosińskiego parę chwil potem po dośrodkowaniu z rzutu wolnego i ubiegnięciu naszego bramkarza do pustej bramki piłkę kieruje gracz z Warszawy zdobywając bramkę kontaktową. Stare demony wracają. Przeciwnik przejmuje inicjatywę a nasi zawodnicy zachowują się jakby pierwszy raz grali ze sobą. Być może pewien efekt taktyczny trenera przyjezdnych dał taki efekt bowiem postanowił zmienić pięciu zawodników a na konsultacje zeszli wszyscy i po chwilowej przerwie wszyscy zawodnicy zmienili pozycje doprowadzając Wiślaków do wielkiego zdziwienia. Okres paru minut po stracie bramki zdecydowanie należał do gości z Warszawy, który raz po raz bombardowali strzałami Tomka Kokosińskiego który jednak w tych sytuacjach pokazał naprawdę spore umiejętności wpierw wybijając na rzut rożny lecącą piłkę wprost w okienko naszej bramki by po chwili końcówkami palców posłać futbolówkę na kolejny róg po strzale głową zawodnika z Targówka. Napór gości przyniósł skutek w 71 minucie kiedy to naszego bramkarza strzałem z dalszej odległości pokonał zawodnik GKP (szczerze dokładnie nie widziałem całej sytuacji). Fakt faktem jest remis i obawa że wynik potyczki z K.S Pniewo się powtórzy. Na szczęście kilka minut pózniej sytuacje uspokaja Paweł Madej który kilka razy w tym meczu z dziecinną łatwością mija kilku zawodników ekipy przyjezdnych jak tyczki z tym tylko że tym razem po jego strzale piłka już znalazła drogę do bramki a konkretnie wylądowała w lewym dolny rogu. W tej sytuacji świetnym zagraniem popisał się Łukasz Gałążka. Wisła znowu wychodzi na prowadzenie, której już nie oddała do końca meczu, choć mogła wygrać wyżej jednak po faulu w polu karnym na Tomku Wierzbickiem, jedenastki nie wykorzystuje Łukasz Majewski, którego strzał w środek bramki odbija bramkarz a dobitka ląduje obok bramki. Po chwili sędzia odgwizduje koniec meczu.
Wisła wygrywa 3:2 z ekipą GKP Targówek Warszawa
Jak będzie w lidze? Oby jak najlepiej :)